niedziela, 10 grudnia 2017

Kolejne wakacyjne zasiadki

       Moje kolejne wyprawy wędkarskie w okresie letnim, opierały się głównie na szybkich nockach. Nowo odkryta woda bardzo mnie zaciekawiła i właśnie tam spędziłem kilka sesji.




      Drugi wyjazd spędziłem w towarzystwie mojego kuzyna Dawida. Na łowisko dojechaliśmy późnym popołudniem. Niestety stanowisko, w którym łowiłem ostatnim razem było już zajęte. Wybraliśmy więc inny brzeg z dostępem do tych miejscówek, gdzie miałem brania. Dosyć sprawnie poszło mi odnalezienie szczęśliwych punktów na wodzie. Postanowiłem zastosować taktykę, która sprawdziła mi się za pierwszym razem. Udało mi się przed zmrokiem wywieść wszystkie zestawy i przygotować obóz. Wieczorem rozpaliliśmy grilla i spędziliśmy miło czas, popijając chłodne piwko.
     W środku nocy obudził nas sygnalizator. Branie nastąpiło ze środka stawu. Udało się wyholować rybę i był to niedużych rozmiarów karp, na moje oko ważący około cztery kilogramy. Włożyliśmy go do worka by o świcie zrobić kilka ładnych zdjęć. Tuż przed szóstą rano kolejne branie stawia nas na nogi. Miejscem odjazdu był zestaw położony pod drzewem, tam skąd wziął piękny karp koi.
Ten hol był już zupełnie inny. Czułem, że mam do czynienia ze znacznie większym przeciwnikiem. Pod brzegiem ukazał nam się pokaźnych rozmiarów karp, który dał popis swojej siły! Po kilku odjazdach Dawid podebrał rybę - jest nasza !!! Położyliśmy ją na matę i na pierwszy rzut oka  zapachniało mi nowym rekordem życiowym. Waga potwierdziła moje przypuszczenia i wskazała wartość 14.700 !!! Wspaniały wynik :)









 Pierwszy karp z nocy był o wiele mniejszy, ale również cieszył.




     Tuż po sesji zdjęciowej zakończyliśmy zasiadkę, która okazała się miłą niespodzianką. Ciekawe jakie jeszcze skarby kryje w sobie ta woda... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz